Zacznijmy naszą znajomość od trudnej prawdy: byłam kiedyś najgorszym sortem weselnego gościa. Nudziłam się, ziewałam i mocno się dziwiłam – wszystkiemu, co widziałam, słyszałam i… czułam.
Ślubno-weselna rzeczywistość często zbyt daleko odjeżdżała od moich oczekiwań (i filmów Disneya). Zamiast love in the air widziałam wymuszone uśmiechy i niechcianych gości, czułam napiętą atmosferę i niezręczną ciszę przy stole.
Pomysł pojawił się dawno. Zamiast życia miałam wtedy moją prawniczą “pracę marzeń” i czułam, że coś nie gra. Wydawało mi się, że moje podejście do ślubów wyklucza się z rolą wedding plannerki. Dziś wiem, że jest dokładnie odwrotnie! Z niego bierze się moja supermoc: zupełnie niestandardowa perspektywa.
Rozumiem, że nie każdego elektryzuje temat ślubu (a niektórych z Was elektryzuje i przeraża równie mocno). Nie każdy chce dołożyć sobie dodatkowy, ślubny etat (za sporą dopłatą). Nie każdy potrafi wczuć się w oklepane słowa przysięgi. Nie u każdego to wszystko jest proste, czasem skomplikowane relacje okazują się przy tej okazji… jeszcze bardziej skomplikowane. Nie każdy wie, jak to wszystko ugryźć.
To wszystko ma ogromne znaczenie.
Waszych pomysłów, ciężkich westchnień, pisków radości i zabawnych historii o tym, jak w dzieciństwie jedno z Was podpaliło toster (to ja… i mój mąż)
różne elementy w jedną, spójną całość. Nie ma takiego bałaganu, którego nie jestem w stanie ogarnąć (challenge accepted?)
Wam podejmowanie decyzji – od koloru serwet po listę gości. Podpowiadam, podsuwam rozwiązania, nie naciskam. Finalnie i tak Wy decydujecie
Was z każdej opresji – od złamanego paznokcia po rodzinną dramę. Jeżeli trudno zapanować nad emocjami, zamieniam się w Wasz bezpieczny bufor
SEZON NA TRUSKAWKI TO WASZ ULUBIONY SEZON
KOCHACIE LENIWE PORANKI
ALL INCLUSIVE NIE JEST DLA WAS
CZASEM LUBICIE BIEGAĆ, A CZASEM NIE BARDZO
PIES TO WASZE NAJWIĘKSZE MARZENIE
I pogadajmy! O czym chcecie: Waszym psie, ślubie czy życiu generalnie. Poznajmy się trochę. Sprawdźmy, czy się polubimy i jak mogę Was wesprzeć. Namiary i formularz kontaktowy znajdziecie…
tadam tadaaaam…
nic nie musicie, wszystko możecie – pod warunkiem, że to jest Wasze
czasem bywa trudniej, smutniej, bardziej (bez zrozumiałego powodu). jestem, słucham, nie oceniam
nawet jeśli naprawdę uwielbiacie biel i blady róż, może dorzucimy do nich coś bardziej…charakternego?
ślub to praca zespołowa. wybierzcie zaufanych ludzi, którzy czują Wasz klimat
nie samym ślubem żyje człowiek – i Wy, i ja potrzebujemy odpoczynku, dystansu i czasu bez ślubu
brak odpowiedzi na maila? telefon milczy? nie wiecie, na czym stoicie? to nie u mnie
Dawno temu – w zupełnie innej galaktyce uczuć – planowałam wesele, na którym miało być wszystko: cała rodzina, suknia z trenem, bajeczne dekoracje i (prawdopodobnie) kredyt.
Kilka lat później wzięłam ślub, który miał wszystko: nas, ulubionych ludzi, kupę śmiechu i klimat nadmorskich wakacji. Było lato, nasz garbus, karkóweczka z grilla, bezglutenowa pizza i idealna beza, której nigdy później nie udało mi się powtórzyć.
To wszystko znajdowało się na przeciwległym biegunie względem powszechnego “jak powinno być”. Mieliśmy masę szczęścia i jednocześnie poczucie, że cokolwiek pójdzie nie tak – nie zrobi na nas wrażenia. I udało się! Nasi goście wciąż twierdzą, że było niesamowicie i fajnie spędzili czas – nawet Ci, którym taki ślub nie mieścił się wcześniej w głowach.
Czy dziś zrobiłabym coś inaczej? Tak, zatrudniłabym fotografa. Poza tym było idealnie nieidealnie.
Potrzymaj mi welon! to podcast, którego zadanie jest proste: zadbać o Wasz ślub-life balance i dopilnować, że dbając o detale sami nie staniecie się detalami.
Rozmawiam w nim z Wami o świadomych wyborach, nieoczywistych emocjach, zaskakujących zmianach i niespodziankach.
Moje ślubnowspierające treści znajdziecie też na Instagramie. Piszę tam o emocjach, tych fajnych i tych trochę mniej. Czasem skomplikowanych, nie do końca uświadomionych, trudnych i – ponad wszystko – prawdziwych.
Wierzę, że każdy człowiek to inny, wyjątkowy koktajl emocji. Pomogę Ci delektować się swoim.